Dlaczego warto grać na ścianie?

Date 2016/10/28 11:44:00 | Topic: 




   Pierwszy artykuł dotyczący treningu na ścianie tenisowej.

Dlaczego warto grać na ścianie?

Budowę Miejskiego Klubu Tenisowego w Bolesławcu zaczęto od postawienia dwóch ścian do gry, na asfaltowym korcie numer 5. Dlaczego ściany i asfalt, a nie domek klubowy i korty ziemne?

Ponieważ ściana to najbardziej regularny przeciwnik, trener i sparingpartner jakiego można sobie wyobrazić. Nowoczesne metody treningowe nie docierały ze świata do Bolesławca zbyt szerokim strumieniem w latach 80 tych zeszłego wieku, jednak mimo to, nikt z założycieli klubu nie miał wątpliwości, że poziom wytrenowania w tenisie ma wiele wspólnego z ilością odbitych piłek.Ponieważ nawierzchnia kortu przy ścianach była asfaltowa, grać można było na nich cały rok.

Już w pierwszym roku działalności klubu znalazło się w Bolesławcu kilku "ścianowych zapaleńców". Tłukli w ściany zapamiętale odgarniając śnieg, walcząc z kałużami, ciesząc się każdą godziną spędzoną na łapaniu regularności uderzeń z najbardziej regularnym partnerem świata.

Jako syn założyciela klubu i entuzjasty ściany, Waldemara Pfeiffera, siłą rzeczy nabierałem regularności poprzez regularne oglądanie ojca prującego z metalowego stomila ( marka rakiety) w ścianę. Ponieważ dzieci uczą się poprzez "osmozę" (trzeba im dać czas i przykład), z czasem sam chwyciłem za drewnianego "top spina" i zacząłem stawiać pierwsze poważne tenisowe kroki próbując pokonać niepokonaną ścianę.

W kolejnych latach w MKT Bolesławiec pojawiły się 4 korty ziemne i domek klubowy. Miłość do ściany pozostała jednak niewzruszona. Treningi na korcie uzupełnialiśmy grą na ścianie, nabierało to szczególnego znaczenia w miesiącach zimowych, gdy korty ziemne nie nadawały się do gry. Tenisista musi wykonywać mnóstwo uderzeń, by czuć piłkę na strunach tak, jak pływak wodę, jak pianista muzykę. Ilości wykonanych uderzeń nie da się przeskoczyć talentem czy kulturą ruchu. Każdy swoje musi odbić i nie ma drogi na skróty.

Ja swoje odbiłem. Doszedłem w pewnym momencie do takiej wprawy, że piłka pękała w czasie treningu na ścianie po około 80 minutach.
Maciej Rajski też swoje odbił. Ofiarą jego strzałów padła ściana domu rodzinnego. Grał na niej godzinami, choć czasami zbita szyba lub dwie kończyły zmagania z " niepokonaną”.
Piotrek Zbroja też zasłynął jako klubowy pogromca ściany. Potrafił w ciągu dnia grać o mur po 4 i pół godziny.

W TenisWil w tym roku również powstała ściana. Gra się na niej doskonale, piłka odbija się od niej miękko i regularnie. Nawierzchnia kortu jest bardzo przyjemna. Tylko grać. Uwaga, wymagana jest CIERPLIWOŚĆ, CZAS i ZAPAŁ. Komu go wystarczy ma efekt MUROWANY.

Krystian Pfeiffer





This article comes from Sikorski-Pfeiffer
https://sikorski-pfeiffer.pl

The URL for this story is:
https://sikorski-pfeiffer.pl/article.php?storyid=388&topicid=1