Language selector
Menu
Witamy Witamy
Filozofia Filozofia
Kadra szkoleniowa Kadra szkoleniowa
Oferta TenisWil 2023/2024 Oferta TenisWil 2023/2024
Konsultacje Konsultacje
Półkolonie 2024 Półkolonie 2024
Grupy wyczynowe Grupy wyczynowe
Tenis dla dzieci Tenis dla dzieci
Nasze doświadczenie Nasze doświadczenie
Gdzie trenujemy ? Gdzie trenujemy ?
Nasi zawodnicy Nasi zawodnicy
Regulamin Regulamin
Opłaty Opłaty
RODO RODO
Blog / Aktualności Blog / Aktualności
Galeria Galeria
Zapytanie Zapytanie
Kontakt Kontakt
Jak dojechać? Jak dojechać?
Mapa serwisu Mapa serwisu
PrinterFriendly
Printer Friendly Page
11.07. Dzień dwunasty.
2014/7/12 0:21:00 ( 3248 reads )



Dziś zawodnicy pospali trochę dłużej, ponieważ po śniadaniu wybieraliśmy się do Parku Nauki i Rozrywki w Krasiejowie.



Pierwsze zwiastuny naszej wycieczki pojawiły się już na śniadaniu w postaci koszulek z dinozaurami, które postanowili założyć nasi podopieczni.

Trener Krystian opowiedział historię pod tytułem "Arab i jego wielbłąd". Mówi ona o tym jak ważna dla każdego tenisisty jest umiejętność utrzymania koncentracji. Tą umiejętność trzeba rozwijać nie  pozwalając "wielbłądowi, wejść do namiotu naszej koncentracji". 

W drodze do JuraParku Pani Anna przeprowadziła quiz w zakresie tenisowej wiedzy. Każdy chętny obozowicz otrzymał kartkę z pytaniami oraz ołówek, miłe widziana była współpraca w grupach. Grupy dobrały się bardzo sprytnie bo w każdej z nich znalazł się ktoś świetnie mówiący po angielsku. Pani Anna służyła pomocą i wyjaśniała wszelkie wątpliwości.

Max Kuna i Mateusz Dudzik zajęli się tworzeniem cudeniek z gumek. Mania, Klara, Quinton i Oskar grali z trenerem Marcinem i trenerem Konradem w łapki i w kciuki. Oskar na wycieczkę również wybrał się w swojej opasce tenisowej. Quinton próbował poradzić sobie z frazą " W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie".

Przed wejściem do parku trener Andrzej uprzedził tenisistów by zachować szczególną ostrożność, gdyż kilka gatunków dinozaurów żyje w Krasiejowie na wolności i trzeba trzymać się razem.

Zostały rozdane opaski bezpieczeństwa zabezpieczające przed atakami velociraptorów.

Wsiedliśmy do pociągu czasu. Podczas pełnego napięcia oczekiwania na przejazd przez tunel, każdy poszukiwacz przygód otrzymał okulary 3D. Seans opisywał dzieje Wszechświata i Ziemi od jego początków do momentu wielkiego wymierania 250 milionów lat temu. Każda sekunda z 8 minut prezentacji równa była 25 milionom lat historii Ziemi. Cały czas przejeżdżaliśmy przez tunel. Wokół latały mydlane bańki symbolizujące cząstki materii i anty materii unicestwiające się nawzajem w procesie anihilacji. Charakter tunelu zmieniał się, zgodnie ze zmianami zachodzącymi we florze i faunie Ziemi na przestrzeni setek milionów lat. Połączenie obrazu 3D oraz rzeczywistych rekwizytów wypełniających tunel było doprawdy niepowtarzalne.

Po zakończeniu seansu powszechny entuzjazm wzbudziły dwa dimetrodony. Następnie tropem dinozaurów udaliśmy się we wczesny trias. Można było zaobserwować prawdziwe tropy czyli chiroterium oraz podziwiać rodzinę cynognatów oraz długoszyich tanystrofów. W trzcinach ukrywały się notozaury i wdzięczyły ptasioszyje silesaury. Przerażenie wzbudzał polonozuch oraz walczące herrerazaury. Plateozaur spoglądał swoim podejrzliwym wzrokiem na zwiedzających. Sellozaury poszukiwały czegoś w trawie. Godzirazaury wybrały się na poranne polowanie. Kampozaury przebiegały pod stopami isanozaura. Liliensztern imponował swoim upierzeniem.

Przed wejściem do pawilonu paleontologicznego Uniwersytetu Opolskiego zawodnicy spałaszowali drugie śniadanie, zachęceni zachowaniem otaczających ich bestii.

Paleontolodzy opolscy zgromadzili tutaj swoje wykopaliska. Oglądaliśmy szkielet silezaura, pradinozaura, który został znaleziony w Krasiejowie. Pod nim znajdował się metopozaur, szczeżący swoję płazie zęby na naszych podopiecznych. Nieopodal leżały nieodkopane jeszcze skamieliny paleorhinusa, cyclotosaurusa i metopozaurusa, wszystko w przeszklonych chodnikach. Następnie pani przewodnik wyświetliła dla naszych tenisistów film o pradawnym Krasiejowie. Mogliśmy zobaczyć opancerzonego aetozaura, który żywił się jak dzik, cyliotozaura ze szczątkową linią naboczną, który żyjąc w wodzie mógł również wychodzić na ląd. Na dnie zbiornika czaił się na ofiary masywny metopozaur, bezlitośnie pożerającego nieostrożną rybę. Podziwialiśmy również śląskiego jaszczura spod Opola będącego pradziadkiem wszystkich dinozaurów. Polonozuch polował na silezaury uciekające stadnie w wielkim popłochu. Pokazany również został sposób w jaki powstają skamieniałošci.

Z muzeum udaliśmy się na stanowiska paleontologiczne Uniwersytetu Opolskiego z pracującymi na nich naukowcami. W dolinie czaiły się cyklotozaury, na brzeg wypełzały metopozaury, szczeżyły swoje paszcze krokodylowate fitozaury. Pancerzem imponował aetozaur, nad nim górował zwalisty pentasauropus, który żywił się roślinami, na co wskazywał masywny dziób. Potężne Sarkozaury polowały stadnie na grupkę wulkanodonów z małymi. Skutellozaury prosiły tenisistów o odrobinę szynki. Nagle wyskoczył na nas 13 metrowy spinofozaur, nieopodal imponującymi wypustkami straszył drapieżników stegozaur. Amficelias był prawdziwym przebojem wśród tenisistów, cóż w końcu miał 64 metry. Pod jego nogami przemykała grupka kankolaglesów i kentrozaurów. Ceratozaury posilały się w cieniu dwóch niesamowicie wielkich brachiozaurów. Kamptozaury i dryozaury umykały w grupie siedmiu osobników przed wygłodniałymi allozaurami. Hesperozaury z niepokojem spoglądały w naszym kierunku zaspokajając pragnienie nad strumieniem. 28 metrowy diplodok wywijał swoim naddźwiękowym ogonem, machając nam na pożegnanie.

Wkroczyliśmy we wczesną kredę. Przywitał nas pierwszy uskrzydlony cearadaktyl, który właśnie porwał pyszną rybę. W jego kierunku podążała grupka atlaskopkozaurów. Zorganizowany atak 6-cio metrowych eotyranów przerażał swoją gwałtownością grupkę nieszczęsnych iguanodonów. Fantastycznie ubarwione utahraptory poszukiwały nad strumieniem spragnionych ofiar.

Wkroczyliśmy w późną kredę. Przywitał nas nikt inny tylko sam król tyranozaur. Jego partner właśnie polował na młodego triceratopsa. W odsiecz biegli jego rodzice ale było już za późno.

Terizinozaury ostrzyły sobie 70-cio centymetrowe pazury na okolicznych kamieniach. Jeden z nich właśnie połknął kilka większych kawałków skały, aby ułatwić sobie trawienie twardych łodyg. Albertozaury przycupnęły sobie nad kawałkiem padliny, śpiesząc się z posiłkiem. Nieco dalej wymachiwały maczugami umieszczonymi na końcu ogona opancerzone czterotonowe ankylozaury, niedaleko nich czaiły się w trawie żyjące 20 milionów lat wcześniej masywne sajchanie. Euoplocefal lubiący środowisko leśne, bronił się przed drapieżnikami wyjątkowo silnym pancerzem oraz ciosami maczugowatego ogona, zakończonego buławą kostną i wzmocnionego plecionką skostniałych ścięgien. Nie robiło to zbyt wielkiego wrażenia na jaszczurach z Niobrara - niobrarazaurach dostojne spoglądających na otaczające zarośla. Z kredy wyprosił nas dwunastometrowy saltazaur, którego szyja górowała nad okolicą. W drodze do kina 5D towarzyszyły nam chirostenoty należące do owiraptorozaurów. Pancerne avaceratopsy imponowały kołnierzami kostnymi. Notronychy wychodziły naprzeciw galimimów z kaczymi dziobami. Za nimi podążały słynne welociraptory ( swoją drogą dużo drobniejsze niż w filmach (Spielberga). Parazaurolofy wykorzystywały swój niezwykły nos do wydawania dźwięków o bardzo niskich częstotliwościach. Kecalkoatl o 14-to metrowej rozpiętości skrzydeł przelatywał właśnie nad jeziorem.

Z późnej kredy wskoczyliśmy prosto w odmęty oceanów udając się oceanarium. Uzbrojeni w okulary 3D podziwialiśmy w podwodnych królestwach potężne oceaniczne drapieżniki wyskakujące na nas z odmętów bezkresnych głębin. Prawdziwym przebojem był atak rekina, który rozbijał szybę akwarium. Woda wdzierała się do wnętrza sali a platforma na której stali obozowicze drżała i podskakiwała (wszystko oczywiście wirtualnie). Piski, krzyki przerażenia i salwy śmiechu towarzyszyły pokazowi.

Z oceanu wypłynęliśmy na brzeg. Na plaży wyrosła Cinema 5D.

Obejrzeliśmy film "Robin Hood" 5D. Fotele skakały, wiatr wiał, wodna mgiełka pryskała na twarze, a Robin uparcie ratował księżniczkę. Następnie był film "Tajemnicze podziemie", pędziliśmy podziemną kolejką, polował na nas polarny miś i prehistoryczny jaszczur. Przetrwaliśmy, ale wyszliśmy z kina spoceni i z wypiekami na twarzy.

Później była chwila na zakup pamiątek, z bogato zaopatrzonych sklepików Krasiejowskiego Parku.

Powrót do hotelu to przede wszystkim oglądanie pamiątkowych zdobyczy i rozmowy o tym, kto tymi zdobyczami będzie się cieszył. Dokończyliśmy również quiz z języka angielskiego.

Po obiedzie ruszyliśmy na trening tenisowy. Zawodnicy rozegrali mnóstwo punktów, grupa competition potrenowała również z trenerami krycie kortu forehandem podczas gry "żywą" piłką. W challenge zwyciężyła dzisiaj Sherry.

Pozostałe grupy również grały dużo na punkty. Natan i Laura prezentowali się dzisiaj znakomicie.

Graliśmy dzisiaj także w badmintona, mini tenis i hokeja.

Po powrocie do hotelu miało miejsce uroczyste zakończenie obozu. Wszyscy zawodnicy otrzymali dyplom za udział i ukończenie obozu. Zwycięzcy turniejów obozowych również otrzymali dyplomy uznania i nagrody rzeczowe. Byli nimi: Karol Tomański, Karol Szczap, Oriana Grott, Mateusz Maciejewski, Julia Darska, Oskar Henry, Quinton Qin.

Wśród nagród specjalnych znalazły się:

Nagroda dla najbardziej lojalnego zawodnika: Piotr Majewski

Nagroda za najczyściej utrzymany pokój: Piotr Majewski i Mateusz Dudzik oraz Sherry Qin i Laura Korycińska

Nagroda za najlepiej prowadzony zeszyt: Joanna Granicka, Oriana Grott, Gabrysia Kornaszewska i Laura Korycińska.

Nagroda za najlepiej rozwiązany quiz z języka angielskiego: Piotr Majewski i Marcin Weremczuk

Nagroda za największe zaangażowanie na porannych rozgrzewkach: Sherry Qin.

Największe oklaski i aplauz otrzymała nagroda super specjalna: Gabrysia Kornaszewska i Viktor Blom.

Po uroczystościach przyszła pora na ostatnie obozowe ognisko. Jak zwykle szef kuchni stanął na wysokości zadania rozpieszczając nasze podniebienia wspaniałymi potrawami z grilla.

Niedługo później nastała ostatnia obozowa cisza nocna.

TenisWil


Zobacz Galerię: Turawa 2014 - "JuraPark"
 


Back Printer Friendly Page Send this Story to a Friend Printer Friendly Page
logo-3
 Nasz partner

stopka
© Graphik & Design WORLDSOFT

Username:
User Login
Your Email
*